Co jest niezbędne do
życia? Różne odpowiedzi przychodzą nam do głowy, ale najbardziej potrzebne nam
jest powietrze. Bez jedzenia wytrzymamy kilka tygodni, bez picia kilka dni, a
bez powietrza najwyżej kilka minut. Często o tym zapominamy, że dla naszego zdrowia
jakość powietrza którym oddychamy (i sposób oddychania, ostatnio
zainteresowałam się metodą Buteyki) jest naprawdę kluczowa. Może dlatego o tym
zapominamy, że wydaje się, że nie mamy na to większego wpływu. Możemy żyć
ekologicznie, starać się oszczędzać wodę, energię, wybierać jedzenie lokalne,
które nie wymaga długiego transportu, itd.,
Największy wpływ mamy na
nasz lokalny mikroklimat – czyli nasz dom i samochód, który czasami jest niezbędny.
Mnóstwo produktów
używanych przez nas na codzień zawiera sztuczne aromaty – od jogurtów przez
płyn do mycia naczyń, środki do mycia szyb, kremy do ciała, żele do mycia,
proszki do prania, odświeżacze powietrza w sprayu, odświeżacze do toalet…
wszystkie te aromaty unoszą się w powietrzu, zostają na ubraniach, ciałach,
wdychamy je, wchłaniamy przez skórę…
Olejki eteryczne działają
na sympatyczny (współczulny) system nerwowy, wpływają na wydzielanie hormonów.
W ten sposób walczą ze stresem. Działają też na centralny system nerwowy, w ten
sposób powodując niezwykłe dla niewtajemniczonych zmiany naszego stanu emocjonalnego
i umysłowego. Zmysł węchu jest powiązany bezpośrednio z podwzgórzem mózgu. Nawet zwykłe wąchanie
niektórych olejków może powodować zmiany wydzielania hormonów w naszym organizmie.
Z powodów czysto
ekonomicznych, zaczęto tworzyć tanie aromaty syntetyczne z pochodnych ropy
naftowej. Według doktora Paula Dupont (książka „Propriétés physiques et
psychiques des huiles essentielles”), te substancje nie przypominają już życia,
tylko śmierć. Nie mają w sobie nic z życia, nie zawierają żadnej energii i
zatruwają naturę w której nie mają już miejsca. Co najbardziej dla nas
szkodliwe, oszukują nasz zmysł powonienia, powodując „uśpienie” węchu poprzez „przesycenie”. W ten
sposób, najbardziej subtelne cząsteczki natury nie wpływają już na nas tak jak
powinny. Stąd epidemia alergii skórnych i oddechowych w ostatnich latach.
Na szczęście można dziś w
miarę łatwo uwolnić swoje środowisko domowe od tych sztucznych dodatków.
Od kiedy zaczęłam prowadzić
samochód, zaczęłam się interesować naturalnymi alternatywami dla „choinek”,
baryłek zapachowych i innych dostępnych odświeżaczy, od których mam migrenę i
mdłości od najmłodszych lat. jako że zaczęłam jeździć po traumie wypadkowej po 8 latach, potrzebowałam też olejków które mnie uspokoją.
Próbowałam różnych
sposobów:
Krążki drewna
cedrowego:
drzewo cedrowe zawiera dużą ilość olejku eterycznego, stąd wykorzystywane jest do perfumowania szaf, szuflad itd. można też skropić je innymi olejkami eterycznymi i używać jako nośnika zapachu
drzewo cedrowe zawiera dużą ilość olejku eterycznego, stąd wykorzystywane jest do perfumowania szaf, szuflad itd. można też skropić je innymi olejkami eterycznymi i używać jako nośnika zapachu
Plusy:
-Tanie
- Łatwo dostępne w
supermarketach, sklepach za 4 zł itp.
- odpowiednie dla
początkujących, wystarczy tylko wybrane olejki nanieść na drewniany krążek
Minusy:
-zapach szybko się
ulatnia, zwłaszcza przy olejkach cytrusowych
Odświeżacz powietrza w
sprayu
Robimy je jak perfumy i
spryskujemy wnętrze samochodu w razie potrzeby
Plusy:
Łatwość wykonania
Minusy:
Zapach szybko się
ulatnia, trzeba ponawiać „psikanie”, a wiadomo, że przy dłuższych trasach
ciężko co chwila sięgać do schowka i pryskać perfumy
Zaczęłam szukać dyfuzorów
do olejków eterycznych elektrycznych.
Znalazłam taki dostępny w
oshadhi. Podłącza się go do gniazda na zapalniczkę, w zestawie są papierki na
które zakrapla się olejki eteryczne. W komplecie jest 5 papierków do wymiany. Papierki
trzeba wymieniać co jakiś czas, a wysyłka z Anglii kosztuje 6 funtów, więc
wychodzi dosyć drogo w eksploatacji w Polsce.
Znalazłam też taki.
niestety, dyfuzor nie ma żadnego pojemniczka i olejki przeciekają na podłogę,
więc nie spełnia swojej funkcji
Mój drugi zakup jest
solidniejszy – ma pojemniczek na olejek, który napełniamy przy pomocy
miniaturowego lejka, możliwość programowania częstości co 10, 30, 60 sekund.
Działa rozbijając olejki eteryczne na ultradźwięki.
- zapach uwalnia się wtedy, kiedy potrzebujemy i tak często jak chcemy.
- możemy tworzyć swoje
mieszanki, dopasowane do nastroju i potrzeb
- gwarancja 2 lata
Minusy
- zamawianie przez
Internet
-cena (około 100 zł, ale
wyliczając koszt tanich odświeżaczy, które trzeba zmieniać co miesiąc, to na
kilka lat 100 zł nie wychodzi drogo)
Do dyfuzorów działających
na ultradźwięki nie można stosować:
-naturalnych i
syntetycznych aromatów
-absolutów (zawierają
resztki rozpuszczalników)
-olejków gęstych,
żywicznych, takich jak mirra, kadzidło, galbanum i inne – mogą zapchać dyfuzor,
można je używać tylko w rozcieńczeniu z innymi olejkami
Możliwości jest całe
mnóstwo,
- cytrusy – pomarańcza,
mandarynka, cytryna, werbena egzotyczna, yuzu, limonka, limonka kafir –
wprowadzają w dobry nastrój, odprężają, pomagają walczyć ze stresem na drodze
- Dla tych, którzy bardzo się stresują i denerwują:
- litsea cubeba,
pomarańcza, bergamotka i lawenda w w równych proporcjach
- Dla tych, którzy uważają że wszyscy którzy ich wyprzedzają to szaleńcy i idioci, a ci których muszą wyprzedzić to ślamazary:
- mandarynka, lawenda, geranium,
mięta pieprzowa
- w sezonie grypowym, jeśli wozicie dzieci do szkoły lub z współpracownikami
- jeśli wieziecie kogoś z chorobą lokomocyjną
-
To tylko niektóre z przykładowych mieszanek, które możecie stworzyć. Naprawdę warto wypróbować!