sobota, 29 października 2016

Jak naturalnie zapewnić ładny zapach w samochodzie i bezstresową jazdę?


Co jest niezbędne do życia? Różne odpowiedzi przychodzą nam do głowy, ale najbardziej potrzebne nam jest powietrze. Bez jedzenia wytrzymamy kilka tygodni, bez picia kilka dni, a bez powietrza najwyżej kilka minut. Często o tym zapominamy, że dla naszego zdrowia jakość powietrza którym oddychamy (i sposób oddychania, ostatnio zainteresowałam się metodą Buteyki) jest naprawdę kluczowa. Może dlatego o tym zapominamy, że wydaje się, że nie mamy na to większego wpływu. Możemy żyć ekologicznie, starać się oszczędzać wodę, energię, wybierać jedzenie lokalne, które nie wymaga długiego transportu, itd.,

Największy wpływ mamy na nasz lokalny mikroklimat – czyli nasz dom i samochód, który czasami jest niezbędny.

Mnóstwo produktów używanych przez nas na codzień zawiera sztuczne aromaty – od jogurtów przez płyn do mycia naczyń, środki do mycia szyb, kremy do ciała, żele do mycia, proszki do prania, odświeżacze powietrza w sprayu, odświeżacze do toalet… wszystkie te aromaty unoszą się w powietrzu, zostają na ubraniach, ciałach, wdychamy je, wchłaniamy przez skórę…

Olejki eteryczne działają na sympatyczny (współczulny) system nerwowy, wpływają na wydzielanie hormonów. W ten sposób walczą ze stresem. Działają też na centralny system nerwowy, w ten sposób powodując niezwykłe dla niewtajemniczonych zmiany naszego stanu emocjonalnego i umysłowego. Zmysł węchu jest powiązany bezpośrednio  z podwzgórzem mózgu. Nawet zwykłe wąchanie niektórych olejków może powodować zmiany wydzielania hormonów w naszym organizmie.

Z powodów czysto ekonomicznych, zaczęto tworzyć tanie aromaty syntetyczne z pochodnych ropy naftowej. Według doktora Paula Dupont (książka „Propriétés physiques et psychiques des huiles essentielles”), te substancje nie przypominają już życia, tylko śmierć. Nie mają w sobie nic z życia, nie zawierają żadnej energii i zatruwają naturę w której nie mają już miejsca. Co najbardziej dla nas szkodliwe, oszukują nasz zmysł powonienia, powodując  „uśpienie” węchu poprzez „przesycenie”. W ten sposób, najbardziej subtelne cząsteczki natury nie wpływają już na nas tak jak powinny. Stąd epidemia alergii skórnych i oddechowych w ostatnich latach.

Na szczęście można dziś w miarę łatwo uwolnić swoje środowisko domowe od tych sztucznych dodatków.

Od kiedy zaczęłam prowadzić samochód, zaczęłam się interesować naturalnymi alternatywami dla „choinek”, baryłek zapachowych i innych dostępnych odświeżaczy, od których mam migrenę i mdłości od najmłodszych lat. jako że zaczęłam jeździć po traumie wypadkowej po 8 latach, potrzebowałam też olejków które mnie uspokoją.

Próbowałam różnych sposobów:

Krążki drewna cedrowego:
drzewo cedrowe  zawiera dużą ilość olejku eterycznego, stąd wykorzystywane jest do perfumowania szaf, szuflad itd. można też skropić je innymi olejkami eterycznymi i używać jako nośnika zapachu

Plusy:

-Tanie

- Łatwo dostępne w supermarketach, sklepach za 4 zł itp.

- odpowiednie dla początkujących, wystarczy tylko wybrane olejki nanieść na drewniany krążek

Minusy:

-zapach szybko się ulatnia, zwłaszcza przy olejkach cytrusowych

Odświeżacz powietrza w sprayu


Robimy je jak perfumy i spryskujemy wnętrze samochodu w razie potrzeby

Plusy:

Łatwość wykonania

Minusy:

Zapach szybko się ulatnia, trzeba ponawiać „psikanie”, a wiadomo, że przy dłuższych trasach ciężko co chwila sięgać do schowka i pryskać perfumy

Zaczęłam szukać dyfuzorów do olejków eterycznych elektrycznych.

Znalazłam taki dostępny w oshadhi. Podłącza się go do gniazda na zapalniczkę, w zestawie są papierki na które zakrapla się olejki eteryczne. W komplecie jest 5 papierków do wymiany. Papierki trzeba wymieniać co jakiś czas, a wysyłka z Anglii kosztuje 6 funtów, więc wychodzi dosyć drogo w eksploatacji w Polsce.

Znalazłam też taki. niestety, dyfuzor nie ma żadnego pojemniczka i olejki przeciekają na podłogę, więc nie spełnia swojej funkcji

Mój drugi zakup jest solidniejszy – ma pojemniczek na olejek, który napełniamy przy pomocy miniaturowego lejka, możliwość programowania częstości co 10, 30, 60 sekund. Działa rozbijając olejki eteryczne na ultradźwięki.


Plusy:
- zapach uwalnia się wtedy, kiedy potrzebujemy i tak często jak chcemy.

- możemy tworzyć swoje mieszanki, dopasowane do nastroju i potrzeb

- gwarancja 2 lata

Minusy

- zamawianie przez Internet

-cena (około 100 zł, ale wyliczając koszt tanich odświeżaczy, które trzeba zmieniać co miesiąc, to na kilka lat 100 zł nie wychodzi drogo)

 

 

 

 

Do dyfuzorów działających na ultradźwięki nie można stosować:

-naturalnych i syntetycznych aromatów

-absolutów (zawierają resztki rozpuszczalników)

-olejków gęstych, żywicznych, takich jak mirra, kadzidło, galbanum i inne – mogą zapchać dyfuzor, można je używać tylko w rozcieńczeniu z innymi olejkami

 

Możliwości jest całe mnóstwo,

- cytrusy – pomarańcza, mandarynka, cytryna, werbena egzotyczna, yuzu, limonka, limonka kafir – wprowadzają w dobry nastrój, odprężają, pomagają walczyć ze stresem na drodze

  • Dla tych, którzy bardzo się stresują i denerwują:

- litsea cubeba, pomarańcza, bergamotka i lawenda w w równych proporcjach

  • Dla tych, którzy uważają że wszyscy którzy ich wyprzedzają to szaleńcy i idioci, a ci których muszą wyprzedzić to ślamazary:

- mandarynka, lawenda, geranium, mięta pieprzowa
 
  • w sezonie grypowym, jeśli wozicie dzieci do szkoły lub z współpracownikami
- cytryna, saro, ravintsara, i odrobina cynamonu

  • jeśli wieziecie kogoś z chorobą lokomocyjną
- cytryna, imbir, mięta pieprzowa

    To tylko niektóre z przykładowych mieszanek, które możecie stworzyć. Naprawdę warto wypróbować!