Woda toaletowa zrobiona dla koleżanki. Rezultat jest naprawdę śliczny
Chciała różę z szczyptą świeżej trawy. Ten zapach ciężko
chyba uzyskać. Według Brudów „Podstawy perfumerii” galbanum (ferula galbanilfua) jest wzorcem
zapachu zielonego. Bardzo je lubię, ale ma tendencję do dominacji innych
zapachów. Dałam tylko jedną kroplę.
Zapach jest słodki, różany, ale dzięki galbanum ma tę
szczególną nutę, która odróżnia je od waniliowo – różano- owocowych zapachów.
Absolut waniliowy rozpuszcza się w wodzie. Aromat gruszki
też. Perfumy robiłam według sposobu podanego na mazidłach http://www.mazidla.com/biblioteka-mazide/351-jak-stworzy-wasne-pachnido-alkoholowe.html,
czyli do olejków rozpuszczonych w alkoholu dodałam wodę z wanilią i gruszką.
Stały się jednymi z moich ulubionych perfum, chociaż muszą się
„zgryzać” o wiele dłużej niż 1 miesiąc. Dopiero po około pół roku galbanum
staje się połączone z innymi.
Połączyłam 23,5 g
spirytusu, zwykłego spożywczego (ostatnio zabrakło mi i musiałam kupić w
warzywniaku na dole, pani miała minę jakby pomyślała że zaczęłam pić od rana :D
z 0,5 g olejku pomarańczowego, 0,6 g absolutu róży indyjskiej, 1 kroplą galbanum, 0,25 g olejku sandałowego (santalum album, nie spicatum, czy amyris, które zupełnie inaczej pachną), w wodzie (2,6 g) rozpuściłam
1,6 grama ekstraktu aromatycznego gruszkowego (naturalnego) i 0,8 g absolutu waniliowego.
buteleczka z sklepu wysyłkowego lorin, wzorki konad :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz