czwartek, 15 sierpnia 2013

Morelowy błyszczyk do ust


 

Witajcie,

Ciąg dalszy produktów do ust. Dzisiaj błyszczyk do ust

 

 – receptura nie moja, ale puszczam w obieg, bo jedyna która mi się podoba jak dotychczas. Błyszczyk ładnie się błyszczy, jak powinienJ, nie zostawia klejącej warstwy, trzyma się około godziny bez jedzenia, dobrze smakuje, a kolor możemy dowolnie zmieniać

Ja lubię błyszczyki raczej transparentne, więc ten ma cień koloru morelowego, wygląda ładnie i na blondynkach i brunetkach.

Podstawą jego sukcesu jest modyfikowany wosk pszczeli. Nie znalazłam go w żadnym sklepie z półproduktami w Polsce (jeśli ktoś wie gdzie go kupić, niech da znak), ale może któraś firma skusi się i go wprowadzi?

Wosk ten, nazywany ceralanem, w Aroma-Zone gdzie go kupiłam cera bellina http://www.aroma-zone.fr/aroma/fiche_cire_cera-bellina.asp a w kosmetykach gotowych znajdziecie go pod nazwą polyglyceryl-3-beeswax. Pozwala on robić różne kosmetyki od olejków zagęszczonych (dzięki niemu wreszcie mam olejek do ciała brązujący, gdzie drobinki nie opadają!

 

Tu w stężeniu 5%, pozwala olejowi połączyć się z gliceryną i utrzymuje pigmenty w zawieszeniu, co było problemem moich naturalnych błyszczyków.

Tu link do oryginalnego przepisu


Ja zmieniłam opakowanie


ładnie wygląda i dobrze się je czyści, ale ma poważny minus – nie jest szczelne. To znaczy w torebce nie wyleje nam się cały błyszczyk, ale opakowanie będzie trochę tłuste.
 
Przepis:

5% - 0,3 g cera bellina,

89% - 5,4 g olej roślinny, najlepiej jadalny, bez mocnego zapachu i smaku, albo wprost przeciwnie; wcześniej robiłam z truskawkowym - super pachnie i smakuje,ale ostatnią wersję zrobiłam z olejem abisyńskim (dostępny w Zrób Sobie Krem i Zielonym Klubie http://zielonyklub.pl/oleje-masla-woski/oleje/olej-abisynski.html  (muszę skończyć opakowanie). Nawilża naprawdę nieźle.

Do tego dodałam 0,09 ml mika tangerine pop http://www.kolorowka.com/164,tangerine-pop!.html



5% - 0,3 g gliceryny,

7 kropli aromatu brzoskwiniowego http://www.aroma-zone.fr/aroma/fiche_EA_pechebio.asp Uwielbiam ten zapach! Niedługo dam przepis na perfumy z jego udziałem

 

Wykonanie banalnie proste – w kąpieli wodnej umieszczamy zlewkę z woskiem i olejem, gdy wosk się stopi zdejmujemy z ognia, dodajemy barwniki, dobrze mieszamy, potem gliceryna, aromat, wkładamy do pojemnika z zimną wodą i mieszamy aż do całkowitego ostygnięcia (ważny etap w robieniu kosmetyków z cera bellina!). I koniecJ

Mamy ślicznie pachnący błyszczyk, ten kolor morelowy ma jeszcze tę zaletę że zęby nie wyglądają na żółte, co zdarza się przy wielu błyszczykach o ciepłych odcieniach.

Usta super smakują dzięki glicerynie, nic tylko się całowaćJ

 

 

 

 

środa, 7 sierpnia 2013

Wegański balsam do ust. Różowy:) o truskawkowo-różanym smaku:)


Nie wiem jak Wy, ale balsamy do ust, niby proste w wykonaniu, średnio mi zawsze wychodziły. Za twarde, za miękkie, nie miały takiego „poślizgu” jak lubię, okropnie pachniały (olej z kiełków pszenicy, sezamowy..).

Pomysł na balsam do ust bez maseł wzięłam z tego bloga


Bardzo lubiłam jej przepisy, ale od dawna już nic nie piszeL

Szukałam też przepisów wegańskich, ale wosk karnauba i candelila są lepsze do szminek niż balsamów.

Ten balsam jest super, może odrobinę za miękki jak na te upały obecne, ale bardzo dobrze natłuszcza i zostawia transparentną różową warstwę na ustach, dobrze smakuje dzięki glicerynie i obłędnie pachnie (mix róża i truskawka..mmm..musicie spróbowaćJ

Balsam do ust wegański. Różowy:)
 

Faza A

- 1 g wosk oliwny – mój jest stary, kupiłam go w tym sklepie http://www.macosmetoperso.com/Cires-et-gommes teraz już nawet nie mają go w ofercie:D. Bardzo go polecam do produktów do ust, daje natłuszczenie i miękkość podobną do wosku pszczelego. Kiedyś był chyba w Zielonym Klubie, ale też już go nie maL Mają za to inne woski roślinne http://zielonyklub.pl/oleje-masla-woski/woski-kosmetyczne.html

- 1 g wosk konopny – mój też z sklepu macosmetoperso, ale w Zielonym Klubie jest; wybrałam go, bo wszyscy chwalą konopny balsam do ust Body Shopu (ja nie próbowałam)

- 0,3 g gliceryna – dla smaku i nawilżenia

- 4 g olej abisyński – mój z Aroma Zone, dostępny w Zrób Sobie Krem i Zielonym Klubie http://zielonyklub.pl/oleje-masla-woski/oleje/olej-abisynski.html  

Jest polecany m.in.  do  produktów z pigmentami, bo łatwo dają się rozprowadzić, nawilża i nabłyszcza.

0,36 ml tlenek różowy

Faza B

0,72 ml mika fuchsia pink z Kolorówki http://www.kolorowka.com/282,fuchsia-pink.html

0,18 ml  mika Blanc brillant z Aroma Zone http://www.aroma-zone.fr/aroma/Fiche_colorant_mica_brillant.asp ma sporo drobinek, dosyć kryjąca


 8 k Ekstrakt aromatyczny truskawka z Aroma Zone http://www.aroma-zone.fr/aroma/fiche_EA_fraisebio.asp    bardzo lubię te ich aromaty, bo są naturalne – na bazie soku zagęszczonego i spirytu, mocno pachną i bez obaw można ich dodawać do produktów do ust (które wiadomo chcąc nie chcąc zjadamy po trochu; podobno kobieta która używa szminek przez całe życie zjada ich około kilograma, w tym ołów i inne świństwa, zawarte w zanieczyszczonych pigmentach http://faktydlazdrowia.pl/alarmujaco-wysokie-poziomy-aluminium-olowiu-i-kadmu-w-szminkach/)

Balsam wykonuje się bardzo łatwo- wszystkie składniki fazy A wkładamy do szklanej zlewki, zlewkę umieszczamy w kąpieli wodnej (czyli w małym rondelku z wodą i podgrzewamy na kuchence), mieszając co jakiś czas, aby pigment różowy ładnie się rozprowadził. Polecam założenie rękawiczek gumowych, bo para wodna może nas poparzyć trochę. W międzyczasie przygotowujemy składniki fazy B. Kiedy woski się roztopią (oba mają temperaturę topnienia ok. 60 stopni), wyjmujemy zlewkę, dodajemy fazę B, mieszamy aby miki dobrze się rozprowadziły i wlewamy do pojemniczka na balsam. Kiedy trochę zastygnie, ja wkładam na chwilę do lodówki żeby szybciej zastygł całkowicie. I gotoweJ