wtorek, 1 listopada 2016

Zapal świeczkę...

 
Świeczka na Wszystkich Świętych...
Dlaczego? Bo zawiera olejki które pomagają się wyciszyć, medytować, czy połączyć z innymi światami... więc i na Halloween. Co kto woli.
większość świec dostępnych w sklepach jest wytwarzana z parafiny, która jak wiadomo jest pochodną ropy naftowej, więc przebywanie w pomieszczeniu z palącą się taką świeczką nie jest zbyt zdrowe. do tego sztuczne aromaty i potencjalny alergen gotowy.
 
Zrobiłam świeczkę z wosku sojowego, certyfikowanego bez GMO.  Wosk sojowy ma stosunkowo niską temperaturę topnienia, około 50 stopni, więc zużywa się szybciej niż np. świece z wosku pszczelego czy stearyny. Na rynku są dostępne różne rodzaje tego wosku, odpowiednie do świeczek bez opakowania, z opakowaniem... te z Zielonego Klubu są niekompatybilne z knotem z bawełnianym wkładem (jeśli nie ma tego w opisie, pozostaje nam pytać sprzedawcy).
 
 
Mój przepis zawiera: (na 100 gram świeczki)
 
96% - 96  g wosk sojowy
 
1% - 1 g olejek eteryczny kadzidłowy
 
0,5% - 0,5 g (ok. 18 kropli) olejek eteryczny cyprysowy
0,06% - 2 krople olejku nard jatamansi
 
1% - 1 g olejku eterycznego werbeny egzotycznej (litsea cubeba )
 
 
 
 
 
 
olejek kadzidłowy, czy właściwie oleożywica
 
drzewa Boswellia carteri od tysięcy lat używana była
 
 w wielu kulturach do kontaktu z bóstwami czy
 
duchami.  U Egipcjan, była poświęcona Ra, bogowi
 
słońca. Trzej mędrcy przynieśli małemu Jezusowi
 
mirrę, kadzidło i złoto. nazwę indyjską tłumaczy się
 
jako "postrzeganie świadomości, która jest obecna w
 
całym Wszechświecie i w każdym istnieniu". W
 
Ajurwedzie uważa się, że kadzidło pomaga rozpuścić
 
wszystko to co jest sztywne - czy to stawy, czy
 
sposób myślenia... pomaga na obsesje, koszmary,
 
ale też działo przeciwzmarszczkowo i wspomaga
 
odporność. Pomaga się wyciszyć, skupić na
 
modlitwie/medytacji.
 
Cyprys, z uwagi na swoje wiecznie zielone gałęzie,
 
w wielu miejscach jest wiązany z nieśmiertelnością, i
 
często sadzony na cmentarzach. w mitologii greckiej
 
mówi się o młodzieńcu imieniem Kyparissos (Cyprys),
 
który przez przypadek zabił jelenia ukochanego przez
 
nimfy leśne i który był jego ukochanym towarzyszem.
 
Niepocieszony po tym wydarzeniu, pragnął umrzeć i
 
Apollo, wzruszony jego smutkiem, zamienił go w
 
cyprys aby przywrócić mu spokój. drzewo to stało się
 
symbolem żałoby, życia wiecznego i
 
zmartwychstania, ale też transformacji
 
psychologicznej.  W Tybecie jest używany do
 
rytuałów oczyszczających ciało i psychikę.
  • jest doskonały na wszelkie problemy z krążeniem - żylaki, hemoroidy, zakrzepy, cellulit,
  •  
  • drogi oddechowe - zwłaszcza suchy kaszel
  •  
  • reumatyzm
  •  
  • moczenie nocne dzieci
  •  
  • zapalenie pęcherza moczowego
  •  
  • brak koncentracji, uzależnienia, delikatny system nerwowy
 
 
Wracając do spraw przyziemnych ... jak umieścić te olejki w świecy? :D
 
 
 
 
Odpowiedni knot jest kluczowym elementem świecy.
 
Jeśli nie jest dobrze przygotowany, świeca może
 
kiepsko się palić, kopcić, nierówno spalać...
 
wolę knoty surowe, które sama impregnuję (można
 
też w sklepach kupić gotowe knoty już utwardzone)
 
stapiamy w kąpieli wodnej odmierzony wosk.
 
kiedy już jest płynny, wkładamy do niego knot o
 
długości około 1 cm dłuższy niż opakowanie którego
 
używamy do zrobienia świeczki.
 
po 2 minutach wyjmujemy knot (uwaga, gorące!) i
 
rozkładamy na papierze aluminiowym starając się
 
ułożyć go jak najprościej (mi nie do końca wyszło :D)
 
 
 
Kiedy ostygnie (po jakichś 2-3 minutach), wkładamy go w blaszkę i zaciskamy np. nożyczkami (aby nasz knot potem w gorącej świeczce nie pływał)
 
potem potrzebujemy wosku, najlepiej o wyższej temperaturze topnienia niż użyty przez nas sojowy. dlaczego? żeby knot nie poszedł go góry kiedy będziemywlewać naszą świeczkę. na 100 g świeczki
użyłam 1 g wosku candelila, który ma temperaturę topnienia około 80 stopni. stapiamy go w kąpieli wodnej, wkładamy knot z zabezpieczoną blaszką idealnie pośrodku opakowania i zalewamy roztopionym woskiem candelila (żeby przytwierdzić knot do naczynia). Musimy działać szybko, bo taka mała ilość wosku candelila błyskawicznie zastyga.

 
potem przyda się coś do utwierdzenia naszego knota pośrodku. ja użyłam patentu który zobaczyłam na Soap Queen - przeciętą pośrodku słomkę do napojów delikatnie wkładamy w knot.
 

najlepiej z termometrem, czekamy aż wosk ostygnie do około 65 stopni. przy 90 gramach wosku, trwa to około 15 minut (oczywiście zależy to od temperatury powietrza, naczynia którego użyliśmy itp.). Dodajemy wtedy olejki eteryczne i przelewamy całość do opakowania. czekamy aż wystygnie, zdejmujemy słomkę, przycinamy knot i już możemy zapalać naszą świeczkę, chociaż lepiej poczekać parę dni, aby olejki eteryczne się zharmonizowały.



sobota, 29 października 2016

Jak naturalnie zapewnić ładny zapach w samochodzie i bezstresową jazdę?


Co jest niezbędne do życia? Różne odpowiedzi przychodzą nam do głowy, ale najbardziej potrzebne nam jest powietrze. Bez jedzenia wytrzymamy kilka tygodni, bez picia kilka dni, a bez powietrza najwyżej kilka minut. Często o tym zapominamy, że dla naszego zdrowia jakość powietrza którym oddychamy (i sposób oddychania, ostatnio zainteresowałam się metodą Buteyki) jest naprawdę kluczowa. Może dlatego o tym zapominamy, że wydaje się, że nie mamy na to większego wpływu. Możemy żyć ekologicznie, starać się oszczędzać wodę, energię, wybierać jedzenie lokalne, które nie wymaga długiego transportu, itd.,

Największy wpływ mamy na nasz lokalny mikroklimat – czyli nasz dom i samochód, który czasami jest niezbędny.

Mnóstwo produktów używanych przez nas na codzień zawiera sztuczne aromaty – od jogurtów przez płyn do mycia naczyń, środki do mycia szyb, kremy do ciała, żele do mycia, proszki do prania, odświeżacze powietrza w sprayu, odświeżacze do toalet… wszystkie te aromaty unoszą się w powietrzu, zostają na ubraniach, ciałach, wdychamy je, wchłaniamy przez skórę…

Olejki eteryczne działają na sympatyczny (współczulny) system nerwowy, wpływają na wydzielanie hormonów. W ten sposób walczą ze stresem. Działają też na centralny system nerwowy, w ten sposób powodując niezwykłe dla niewtajemniczonych zmiany naszego stanu emocjonalnego i umysłowego. Zmysł węchu jest powiązany bezpośrednio  z podwzgórzem mózgu. Nawet zwykłe wąchanie niektórych olejków może powodować zmiany wydzielania hormonów w naszym organizmie.

Z powodów czysto ekonomicznych, zaczęto tworzyć tanie aromaty syntetyczne z pochodnych ropy naftowej. Według doktora Paula Dupont (książka „Propriétés physiques et psychiques des huiles essentielles”), te substancje nie przypominają już życia, tylko śmierć. Nie mają w sobie nic z życia, nie zawierają żadnej energii i zatruwają naturę w której nie mają już miejsca. Co najbardziej dla nas szkodliwe, oszukują nasz zmysł powonienia, powodując  „uśpienie” węchu poprzez „przesycenie”. W ten sposób, najbardziej subtelne cząsteczki natury nie wpływają już na nas tak jak powinny. Stąd epidemia alergii skórnych i oddechowych w ostatnich latach.

Na szczęście można dziś w miarę łatwo uwolnić swoje środowisko domowe od tych sztucznych dodatków.

Od kiedy zaczęłam prowadzić samochód, zaczęłam się interesować naturalnymi alternatywami dla „choinek”, baryłek zapachowych i innych dostępnych odświeżaczy, od których mam migrenę i mdłości od najmłodszych lat. jako że zaczęłam jeździć po traumie wypadkowej po 8 latach, potrzebowałam też olejków które mnie uspokoją.

Próbowałam różnych sposobów:

Krążki drewna cedrowego:
drzewo cedrowe  zawiera dużą ilość olejku eterycznego, stąd wykorzystywane jest do perfumowania szaf, szuflad itd. można też skropić je innymi olejkami eterycznymi i używać jako nośnika zapachu

Plusy:

-Tanie

- Łatwo dostępne w supermarketach, sklepach za 4 zł itp.

- odpowiednie dla początkujących, wystarczy tylko wybrane olejki nanieść na drewniany krążek

Minusy:

-zapach szybko się ulatnia, zwłaszcza przy olejkach cytrusowych

Odświeżacz powietrza w sprayu


Robimy je jak perfumy i spryskujemy wnętrze samochodu w razie potrzeby

Plusy:

Łatwość wykonania

Minusy:

Zapach szybko się ulatnia, trzeba ponawiać „psikanie”, a wiadomo, że przy dłuższych trasach ciężko co chwila sięgać do schowka i pryskać perfumy

Zaczęłam szukać dyfuzorów do olejków eterycznych elektrycznych.

Znalazłam taki dostępny w oshadhi. Podłącza się go do gniazda na zapalniczkę, w zestawie są papierki na które zakrapla się olejki eteryczne. W komplecie jest 5 papierków do wymiany. Papierki trzeba wymieniać co jakiś czas, a wysyłka z Anglii kosztuje 6 funtów, więc wychodzi dosyć drogo w eksploatacji w Polsce.

Znalazłam też taki. niestety, dyfuzor nie ma żadnego pojemniczka i olejki przeciekają na podłogę, więc nie spełnia swojej funkcji

Mój drugi zakup jest solidniejszy – ma pojemniczek na olejek, który napełniamy przy pomocy miniaturowego lejka, możliwość programowania częstości co 10, 30, 60 sekund. Działa rozbijając olejki eteryczne na ultradźwięki.


Plusy:
- zapach uwalnia się wtedy, kiedy potrzebujemy i tak często jak chcemy.

- możemy tworzyć swoje mieszanki, dopasowane do nastroju i potrzeb

- gwarancja 2 lata

Minusy

- zamawianie przez Internet

-cena (około 100 zł, ale wyliczając koszt tanich odświeżaczy, które trzeba zmieniać co miesiąc, to na kilka lat 100 zł nie wychodzi drogo)

 

 

 

 

Do dyfuzorów działających na ultradźwięki nie można stosować:

-naturalnych i syntetycznych aromatów

-absolutów (zawierają resztki rozpuszczalników)

-olejków gęstych, żywicznych, takich jak mirra, kadzidło, galbanum i inne – mogą zapchać dyfuzor, można je używać tylko w rozcieńczeniu z innymi olejkami

 

Możliwości jest całe mnóstwo,

- cytrusy – pomarańcza, mandarynka, cytryna, werbena egzotyczna, yuzu, limonka, limonka kafir – wprowadzają w dobry nastrój, odprężają, pomagają walczyć ze stresem na drodze

  • Dla tych, którzy bardzo się stresują i denerwują:

- litsea cubeba, pomarańcza, bergamotka i lawenda w w równych proporcjach

  • Dla tych, którzy uważają że wszyscy którzy ich wyprzedzają to szaleńcy i idioci, a ci których muszą wyprzedzić to ślamazary:

- mandarynka, lawenda, geranium, mięta pieprzowa
 
  • w sezonie grypowym, jeśli wozicie dzieci do szkoły lub z współpracownikami
- cytryna, saro, ravintsara, i odrobina cynamonu

  • jeśli wieziecie kogoś z chorobą lokomocyjną
- cytryna, imbir, mięta pieprzowa

    To tylko niektóre z przykładowych mieszanek, które możecie stworzyć. Naprawdę warto wypróbować!




środa, 21 września 2016

olejek jesienny marchewka&morela



najprostszy z możliwych przepis na olejek regenerujący skórę po lecie, przedłużający opaleniznę i ujędrniający i ujednolicający koloryt. co jeszcze? ślicznie pachnie morelami i ma optymistyczny pomarańczowy kolor :)


Olejki do ciała są idealnym wyborem dla początkujących. Robi się je w 5 minut, nie potrzeba wagi ani konserwantu, mieszamy wszystkie składniki w buteleczce i gotowe! Niektórzy zalecają odstawienie mieszanki na 2-3 dni, aby składniki się „przegryzły”, czy mówiąc naukowo, zaczęły działać synergistycznie.

Mój przepis składa się tylko z 5 składników – oleju z pestek wiśni, oleju z pestek moreli, maceratu marchwi, olejku eterycznego marchewkowego i naturalnego aromatu moreli.




w butelce 100 ml mieszamy

20 g (20%) maceratu marchwi

10 g (10%) oleju z pestek wiśni

0,5 g (0,5%) - około 18 kropli olejku eterycznego marchwi

2g     (2%) około 70 kropli naturalnego aromatu moreli

dolewamy do pełna olejem z pestek moreli
 
 
 
 

Macerat marchewkowy można bardzo prosto zrobić samemu - przepis np. tu . Ja próbowałam parę razy, niestety za każdym razem pleśniał :( zniechęciłam się do robienia maceratów ze świeżych składników, zawierających wodę. O właściwościach zdrowotnych i kosmetycznych marchewki nikogo nie trzeba przekonywać - dzięki beta-karotenowi nadaje śliczny opalony odcień skórze (z dawkowaniem trzeba uważać, w zależności od koncentracji naszego maceratu), zawiera mnóstwo mikroelementów (fosfor, kobalt, miedź,  żelazo..) i witamin.
Olej z pestek moreli jest jednym z moich ulubionych olejów. Lekki, szybko się wchłania, nawilża, wygładza i tonizuje skórę. Dzięki dużej zawartości witaminy A regeneruje skórę, która odzyskuje swój blask. Zawiera też witaminę E, betasitosterol, kampesterol, stigmasterol - fitosterole wzmacniające barierę ochronną skóry, działające przeciwzapalnie, chroniące lekko przed promieniowaniem UV.
 
Olej z pestek wiśni Olvity pachnie cudownie, trochę marcepanowo jak olej z pestek śliwki, trochę waniliowo, odrobinę czereśniowo😍. Zawiera tokoferole i tokotrienole, karetenoidy, fitosterole - silne antyoksydanty, działające ochronnie i odmładzająco na skórę. Tak jak olej z pestek śliwki, zawiera głównie omega-9, więc nawilża skórę. Olej Olvity jest nieoczyszczony, zawiera więc też witaminę B17, i można go spożywać w niewielkich ilościach (polecam książkę "Terapia metaboliczna" E. Griffina).      

Olejek eteryczny z nasion marchwi ma mnóstwo cennych właściwości:
  • wspomaga wątrobę, trzustkę i nerki, obniża cholesterol
  • wspomaga krążenie krwi - oczyszcza, detoksykuje, dobry dla cer naczynkowych
  • reguluje ciśnienie krwi
  • reguluje funkcje tarczycy
  • pomaga na zapalenie pęcherza moczowego
  • rozmaite problemy skórne - egzema, wrzody, zajady - oczyszcza, tonizuje, ujędrnia, odżywia, rewitalizuje
  • wg Lydii Bosson dzięki mocom tellurycznym (ziemnym) pomaga na zawroty głowy - pomaga odnaleźć swoje korzenie duchowe - jest to olejek par exellence matki-ziemi. dzięki temu pomaga też 
  • w wzmocnieniu laktacji - stymuluje produkcję mleka
jeśli chodzi o właściwości psychiczne, to olejek pomaga wzmocnić wiarę w siebie, przejść od fazy marzeń do działań konkretnych, daje uczucie bezpieczeństwa i optymizmu, pomaga znieść ból rozstania. 
zapach tego olejku mniej zaprawionych w aromaterapii może odrzucać, jest mocny, ziemisty, głęboki. dlatego dałam naturalny aromat
moreli. dzięki temu olejek cudownie pachnie. co prawda zapach utrzymuje się dosyć krótko, ale wystarcza na poprawę humoru rano :)


jak nakładać? najszybciej na wilgotną skórę po umyciu, potem lekko osuszyć ręcznikiem i mamy gładką nawilżoną skórę bez uczucia "tłustości". można też na suchą skórę, wykonując długi masaż.
polecam techniki nakładania Clarinsa, naprawdę efekt jest wart tych dwóch minut poświęconych na nakładanie :) 

wtorek, 3 maja 2016

tutorial krem

        
         



dzisiaj ostatni dzień majówki, więc prosty przepis.
dla tych wszystkich, którzy mówią, że robienie kremu jest trudne, pracochłonne i drogie.
 
Olej kokosowy nierafinowany można znaleźć dziś bez problemu w prawie każdym sklepie. Dzięki temu nasz balsam pięknie pachnie.
 
Co musimy kupić w sklepie z półproduktami kosmetycznymi? emulgator i konserwant. Nie potrzebujemy konserwanta, jeśli chcemy zużywać balsam w ciągu tygodnia i będziemy przechowywać go w lodówce.
 
emulgator pomaga połączyć wodę z olejami. Można robić też tzw. ceraty, z woskiem pszczelim zamiast emulgatora, ale to jest zdecydowanie technika dla zaawansowanych.
 
nasz balsam to najprostsza emulsja O/W, czyli olej w wodzie. Naturalnym przykładem takiej emulsji jest mleko (więcej na stronie mazidla.com). Takie kremy są polecane dla osób o skórze normalnej, tłustej, mieszanej. Dla skóry suchej lub dla ochrony przed mrozem lepsze mogą się okazać emulsje typu woda w oleju, które tworzą otulającą warstwę na skórze.
 
właściwości i tekstura gotowego kremu zależą więc od rodzaju emulgatora i jego ilości, użytego oleju i dodanych składników.
 
ja zrobiłam krem 5% emulgatora, 20% oleju - taka proporcja tworzy lekką, stabilną emulsję, która nie rozwarstwia się. struktura kremu zależy też od narzędzia - ja robiłam ręcznie, ale jeśli użyjemy miksera elektrycznego, będzie gęściejszy, gładszy i jeśli zostawimy go na 2 dni, uzyskamy konsystencję musu.
 
użyłam emulgatora Xyliance, ale bardzo dobry dla początkujących jest też Olivem 1000.
Xyliance składa się z alkoholu cetearylowego i ksylozy (pochodzącej z cukrów słomy zboża). Jego warstwę tłuszczową pozyskuje się z kukurydzy i palmy, certyfikowanej przez RSPO (Roundtable on Sustainable Palm Oil). dzięki tym składnikom działa nawilżająco i ochronnie na skórę.
Xyliance jest dopuszczony do stosowania przez ecocert.
 
po co w ogóle robić krem składający się z samego oleju? dla tych wszystkich, którzy nie lubią/nie umieją nakładać olejów solo na skórę i dla tych o tłustej cerze, którym nakładanie samych olejów nie służy.
 
 
Przepis na ~100 g
faza A
5% - 5 g (1 łyżeczka) emulgatora xyliance
20% - 20 g (1 łyżka czubata) oleju kokosowego
 
faza B
74,4% - 74,4 g wody (75 ml)
 
faza c
0,6% - 0,6 g (20 kropli) konserwant cosgard