czwartek, 7 sierpnia 2014

Filtr UV fizyczny kokos i papaja, który nie bieli!!


Krem z filtrem DIY
 

Jest lato, wakacje… Cudowne lato z upałami, zamiast tych smętnych z deszczem. Ale jest jeden minus promieniowanie UV. Przez długi czas byłam wyznawcą biochemii wizażowej, i filtrowałam się codziennie SPF50. Zresztą musiałam, bo miałam tak zmaltretowaną skórę lekami dermatologicznymi, że dostawała rumienia nawet od 1 minuty na słońcu jesiennym. Przestałam je stosować z kilku powodów. Po pierwsze, nieskuteczność filtrów chemicznych na cały dzień. Smarowałam się sumiennie rano, nakładałam przepisową ilość, kiedy po 3 godzinach filtr przestawał działać. W słońcu Prowansji po 15 minutach w kawiarnianym ogródku moja twarz była poparzona… no a w normalnym życiu ciężko smarować się grubą warstwą filtra w uczelnianej łazience i wyglądać jakoś przyzwoicie potem… po drugie, żaden z filtrów (a przetestowałam chyba wszystkie dostępne na rynku) nie wyglądał dobrze na mojej skórze ani jej nie służył. Filtry fizyczne Lavery też podrażniały moją skórę alkoholem. Potem, stan mojej skóry poprawił się na tyle dzięki własnoręcznie robionym kosmetykom że przestała reagować tak histerycznie na słońce (mówię o normalnym życiu w mieście, nie plażowaniu). Po trzecie, większość filtrów chemicznych należy do koncernu Loreala, który wspiera testowanie na zwierzętach. Po czwarte, są drogie i napakowane nieprzyjaznymi dla skóry składnikami, a same filtry wzbudzają wiele kontrowersji.

Od kilku lat robiłam modyfikacje tego przepisu Ecospa http://ecospa.pl/receptury/lotion-monoi-z-filtrem-spf-15, i przekonałam się na własnej skórze, że filtry fizyczne skutecznie chronią przed poparzeniem. Dodawałam dwutlenek tytanu, dzięki temu krem lepiej chronił, ale bielił.

Wiele olejów ma lekkie właściwości anty-UV – olej z pestek czerwonej maliny, masło karite, olej sezamowy, rokitnikowy, pomidorowy, buriti, puder urukum (którego używali Indianie), koenzym Q10.

W tym roku nadeszła rewolucja J

Aroma Zone wprowadziło  olej karanja, który pochłania promienie UV. Jest też skutecznym emolientem, działa też na problemy skórne, dzięki właściwościom antygrzybicznym i antybakteryjnym. Polecają go stosować w stężeniu do 80% i od 1 roku życia.
(zdj. AZ)
 

Drugi składniki to Ecran solaire, czyli mieszanina dwutlenku tytanu z emulgatorami i olejem karanja, dzięki czemu łatwo go wprowadzić do emulsji i nie bieli i chroni przed promieniami UV.
(zdj. AZ)

Co więcej, wymyślili swoje receptury, które dali do zbadania niezależnemu laboratorium Helioscience, który określił ich wartość SPF (Sun protection factor). Przepisy na ich stronie http://www.aroma-zone.fr/aroma/fiche_actif_ecran-solaire-naturel.asp http://www.aroma-zone.fr/aroma/fichehv-karanja.asp

ja zrobiłam swój kremik, którego nie dałam do zbadania w laboratorium, ale który wytrzymał cały dzień w ostatnie upały w Ogrodzie Botanicznym w Powsinie.

Faza
Składnik
%
G
A
Karanja olej
15
15
A
Ekran solaire
15
15
A
Wosk nr 3
6
6
B
Woda
60
60
B
Tlenek cynku
3
3
B
Ksantan guma
0,3
0,3
C
Mika tropic bronze
1 tad
1,2 ml
C
Cos gard
0,6
0,6
C
Kokos aromat
1
1
C
Papaja aromat
0,5
0,5
C
Keratin protect
2,5
2,5

 
wosk nr 3 daje fajne, lekkie emulsje, i praktycznie zawsze się udają kremy z jego udziałem. dla pewności dodałam gumę ksantanową, którą wrzuciłam do wody z tlenkiem cynku, zamieszałam i od razu do kąpieli wodnej, bez czekania :)
 po zrobieniu emulsji, dodajemy fazę C - ja dałam mikę tropic bronze, która jest moją ulubioną miką na dzień do ciała - rozświetla, bronzuje lekko, a nie daje efektu choinki. wygląda zupełnie inaczej niż na zdjęciu w sklepie.
dałam aromat kokosa i papaji. ślicznie, delikatnie pachnie mój krem!
 
zawahałam się przy kremie bez żadnych dodatków ;) i dałam keratin protect, który chroni włosy przed gorącem. jest to coś podobnego co jedwab morski z ecospa, który służył mojej skórze, więc w ostatniej chwili go dorzuciłam :)
opakowanie pomarańczowe z AZ od oleju z karanji, który przelałam do innej szklanej buteleczki :)
Udanych wakacji! oczywiście z kremem z filtrem i ostrożnością na słońcu!

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz